Ciekawa historia zainspirowana 45 rocznicą Dużego Fiata.
Cofnijmy się o 30 lat wstecz. Stuttgart. Jest zimny, listopadowy poranek. Połowa mieszkańców tego miasta to pracownicy fabryki, przed którą właśnie stoją. Druga połowa właśnie przygotowuje się na wyjazd samochodu z fabryki – pierwszej stodziewięćdziesiątki, Mercedesa W201. Wszyscy zastanawiają się, jak zareaguje rynek, jaka będzie sprzedaż no i kiedy BMW w końcu zbankrutuje.
Model Mercedesa 190 to nic innego jak odwet ze względu na świetną sprzedaż BMW serii 3. Jest to przełomowy moment dla Mercedesa, nowość w ofercie, nowy rynek, nowy klient. Nowość również od technicznej strony, bo po raz pierwszy jeden model auta będzie produkowany w dwóch fabrykach – w Stuttgarcie oraz w Bremen. Przez cały okres produkcji, aż do 1993 roku, W201 można było dostać tylko w wersji czterodrzwiowego sedana.
Później rok 1982. Rok zmian dla klasy „średniej”. Swoją premierę ma e30, czyli słynna trójka BMW. Dla tej firmy jest to również model przełomowy. Dotychczas wystarczyła, jak BMW wyprodukowało dwudrzwiową e21. Teraz klient stał się bardziej wymagający, a ponadto Mercedes zrobił konkurencję. E30 najpierw zadebiutowała jako dwudrzwiowy Liftback, a już w 1983 wprowadzono jego wersję czterodrzwiową.
Później w 1985 roku do oferty dołączyło cabrio a w wrześniu 1987 roku przedstawiono wersję kombi z myślą o dużych rodzinach oraz robotnikach. Dla zwariowanych i spragnionych adrenaliny wprowadzono M3 i M3 cabrio w wersji, można powiedzieć, że limitowanej, bo wyszło ich tylko 786 sztuk).
Podział rynku był wtedy bardzo prosty: Mercedes – rodzinny pojazd, limuzyna bez zbędnych wariacji, a BMW do wyboru do koloru, jednak bardziej dla fanów szybkiej sportowej jazdy. Firmy podzieliły się w końcu rynkiem w ten sposób, że nikt nikomu nie wchodził w drogę, zaspokajając przeciętne portfele klasy średniej.
